Nie wiem nawet od czego zacząć, bo jest do opisania tyle rzeczy, a najgorsze, że połowy i tak nie wspomnę bo nie przypomnę sobie... ale przynajmniej się postaram.
ROZDZIAŁ I
Więc po kolei: weekend zaczął się oczywiście w środę. Bo od środy uporywałem się z ostatnimi poprawkami do pracy licencjackiej.. w międzyczasie oczywiście 99999 innych spraw na głowie, ale ostatecznie do piątku zdążyłem. Po oddanie pracy w szkole zaczął się weekend właściwy. Z popiołów strzeliły znów ogniska (shisha), a mrok rozświetliły błyskawice(?). Weekend upłynął pod znakiem czerwonego wina owocowego, które nie było ani tani, ani drogie.. było bezcenne. Na pierwszy ogień do degustacji przystąpiły Agnieszka i Patrycja. Podkurzując i podpijając popłyneliśmy na Fali. Przy okazji polecam jeśli lubicie niemieckie dramaty psychologiczne. Śmiejąc się do rozpuku poszliśmy do Kwiatka, gdzie udało się wypić jeszcze kilka piw, a potem kilka teqilli directo de Mexico... potem powolnym krokiem z moim sąsiadem udaliśmy się do domu.
ROZDZIAŁ II
Ten sobotni, szary i brzydki dzień zaczął się dla mnie niespodziewanie. Obudził mnie telefon od Szczura, który mało tego.... mówił!
EPILOG (gr. epickie słowo)
Wiele haseł przytoczyć jednak nie mogę, bo nie notowałem, a SS zabroniły mi zaglądać za swoje blogi, tak stałem się obiektem eksperymentu.. ;/ Ale wiecie jaki morał płynie z tej opowieści? Że te kible do szczania powinni wieszać wyżej! A herbata nazywa się herbatą bo pochodzi z Holandii, a nie z Chin.
Dzięki dziewczyny :D
muahahahaaa, zdecydowanie najlepszym zdaniem jest to o wisience na czubku xD
OdpowiedzUsuńNa zajęcia z panią Żabińską, przyznaje się, nie chodziłam, ale to Twoja wina, bo nie napisałeś mi, że oferujesz nocleg. A od kąd to oszuści gardzą wiktem? Bo Twój logiczny (?) ciąg myślowy znów nie zaskakuje xD
Powiem Ci, że niewielkie braki treściowe nadrabiasz m. in. tłumaczeniem greckich słów^^
Dzięki za weekend i byle do piątku!:D
Serio padał wtedy deszcz?
OdpowiedzUsuńEksperyment przeprowadzony i nawet udany! Niah! Mam nadzieję, że odlałeś nam to wino, którego nie dopiłyśmy i że przywieziesz je w sobotę. Jestem dumna, że przyczyniłam się do rozdziewiczania kolejnej tabaki. Tak. Co ja to jeszcze...?
Ja słońce. Ty motyka.
czaga czaga czaga czaga czaga czaga ciu ciu!