wtorek, 17 listopada 2009

Niby nic...

Kolejny raz kierowany zazdrością postanowiłem dać upust swym emocjom.. Dobrze, że klawiatura przyjmie wszystko: okruchy ciasta, chleba, litry piwa i kompotu, a czasami nawet jakieś mądre słowo ;P Na początek muszę się pochwalić moją nową ukochaną piosenka, chociaż pewnie jest ona wam znana nie od dzisiaj, mi zresztą też :P I nie chodzi o przeczucie ;P Piosenka ta podoba mi się tym bardziej, ze uruchomiłem 5.1 już, więc przy okazji zapraszam na seanse ;P



Co dalej? Jutro trzeba już do B I M'u, ale jeszcze warto wspomnieć ostatnie dni.. Bardzo przykrą wiadomością jest fakt, iż w przyszłym roku nie będzie wina z wiśni, a przynajmniej nie z tych z których jeszcze w sobotę wszyscyśmy pili ;P Drzewo padło pod kilkoma ciosami drwala, ale są też plusy: nie będzie liści na aucie ;P Po ścince przyszedł czas na robotę hydrauliczną... przy montowaniu bojlera można się nieźle nawalić ;P
Uważajcie na ostrą paprykę bo skóra na pewnych częściach ciała jest bardzo podatna na jej działanie. Na przykład powiecze ;P

Dobrze że jeszcze tylko jutro i pojutrze i już weekend(!) :D

2 komentarze:

  1. Współczuje Twojej klawiaturze! a co do seansów - zorganizuj jakiś, to kto wie... xD
    Aaaa, i ważne, żeby bojler nie nawalał, kto by tam patrzył na ludzi, którzy przy nim pracują;p

    OdpowiedzUsuń
  2. ja wbrew pozorom pamiętam o tym, że mamy obejrzeć Wściekłe Pięści Węża, pamiętam! tylko przydałby mi się dodatkowy dzień w tygodniu wolny od... tygodnia, to byłoby richtig cool :P

    OdpowiedzUsuń