Dawno, dawno temu. Nikt już nie pamięta kiedy i gdzie. Ktoś obczaił, że kołki idą na Żywiołaka w andrzejkowy wieczór, jak więc mogło by mnie tam zabraknąć? No powiedzcie mi jak? :) No nie mogło po prostu! :D ¡Si! Por supuesto. :D Pierwszy plan zrealizowany został w 100%... brzmiał on tak: spotkać się pod primem i wymyślić plan dalszego działania. No może troszkę się spóźniłem bo trzeba było pyszną flachę z Morcinem obalić. Jabłko-mięta jeszcze nigdy nie smakowała tak wspaniale i jeszcze nigdy mnie tak nie zmęczyła ;P Przy dźwiękach wspaniałej muzyki bańka szybko pękła (za szybko). Ale to był dopiero początek wieczorku, pod Primem czekały moje ulubione Kołki: Siur, Dziwadło oraz spodziewana niespodzianka wieczoru: Szczur ;P Obmyśliliśmy plan aby udać się na PROpreParty do Galicji. Była posucha okropna z siedzeniami, ale jakoś się wbiliśmy do stolika Ekipy Kaśki, Mariusza, Judyty, Magdy i jeszcze jednego jakiegoś kolesia ;P Rozmawiając o poważnych sprawach czas szybko upływa, szczególnie w miłym towarzystwie przy jakimś symbolicznym piwku:) Trzeba było potem zmienić lokal na Primusa, zalęgły się tam bowiem inne, wcale nie mniej lubiane, kołki oraz całe mnóstwo dawno nie widzianych znajomych. Gdybym z każdym chciał wypić jedno piwo, nie wyszedł bym stamtąd do środy. Gdy ujrzałem Martynę to prawie wybiłem sobie zęby o podłogę. W szoku ciężkim jestem do teraz.. ba! Nawet Pan Seba był chyba w szoku :) Fajnie było powspominać stare studenckie czasy :D Potem pojawiła się Sabrina Nastoletnia Czarownica... omg! Jej nie widziałem chyba jeszcze dłużej niż pół roku ;P W międzyczasie musiałem się nieźle naprodukować żeby wyjaśnić Kołkom teorię względności kolejności epok historyczno-literackich. W każdym bądź razie renesans leży pomiędzy gotykiem, a barokiem, ale za rok. Dodam tylko że 2 równoległe osie czasu nie stanowią układu współrzędnych :D S&S jak zwykle wymiękły wcześniej, poszły w siną dal, ale Dziwadło, pomimo tego że ma najgorzej, wytrwało jeszcze jedno piwo, które zresztą jej wylałem :D Gdy już się wyspała trzeba było zagrać w piłkarzyki i to nie prawda, że Dziwadło zawsze wygrywa :P Raz był remis a raz ponieśliśmy klęskę w dwumeczu przeciwko Sabinie i jej koledze ;P Po wyjściu jeszcze szybki telefon do Siura, który ze mną rozmawiał i tego nie pamięta, chociaż miał swoją podręczną pamięć pod ręką ;P Teraz nastąpił bardzo pouczający i ciekawy wykład o leśnictwie, głównie o świerkach istebniańskich i wymieraniu monokultur.
Nagle nastał dzień drugi tego festiwalu :D
Też nie pamiętam co mi się śniło, ale się cudownie wyspałem :) Do 16 jakoś te parę godzin szybko przeleciało.. Przyjście dziewcząt na Wściekłe Pięści Węża zmotywowało mnie do posprzątania pokoju, oprócz tego musiałem przemeblować conieco i ugotować tajemnicze placki ;P HY-TŻ i rumuńskie przysłowia bardzo się spodobały S&S i Gośce, mi zresztą też, po raz kolejny. Szkoda że Dziwadło nie oglądało z nami, ale ona zawsze ma najgorzej :P Ale doszła akurat na napisy i przyniosła całe pudełko kolorowych paseczków, cieszycie się?:D Autobus dowlekł się do Bielska, a my nawet po drodze mogliśmy usiąść. na szczęście Support się spóźniał więc zdążyliśmy na początek koncertu ;P Zapomniałem już, że w Rudym mają Brackie! :) Koncert... był wczoraj, a ja od wczoraj bardzo ich polubiłem :) Mam nawet autografy! Yeaaaaaaaa Charlieeee! Nie spodziewałem się w ogóle takiego szału :) Żywiołak chyba też nie, 3 razy do nas wychodzili! ;D Ale wszystko co dobre szybko się kończy, trzeba było wracać, nawet na atobus zdążyliśmy! :) Na autobus do Galicji! :) Czekały nas tak te same kołkownice które dzień wcześniej czekały nas w Primie, tj. Mizeria i Darek, a na dodatek trzeźwy Piotr :D Miło spędzaliśmy czas, graliśmy w "Zgaden sie bitte kto bist to", czyli grę prawdziwych niemieckich żołnierzy! Raz zgadnąłem Anię z Zielonego Wzgórza. Dla pomysłowości Szczura mówię bravo! Dzisiaj propagowałem ta grę dalej, z pozytywnymi skutkami! :) Trzeba było jednak wracać, dobrze, że Piotr miał samochód :) Zanim tam jednak doszliśmy wydarzyło się wiele rzeczy.... eksplodowały piłkarzyki, jakimś sposobem miałem choinkę we włosach, kosze na śmieci okazały się zdradliwe, a Mizeria i Piotr zostali zdemaskowani... są hetero i mają romans. Doszliśmy do tego automobilu, zmieściliśmy się, ale daleko nie zajechaliśmy bo zastawiły nas pały :( Całę szczęście, że liczyć nie umieją, a może mają kiepski wzrok? No w każdym bądź razie Siura nie zauważyli ;) W związku z powyższym S&S znowu musiały iść na nogach do domu :P
Festiwal był skończony, wspomnienia i nowo-zawarte znajomości na pewno zostaną na całe życie, pozostanie jednak tęsknota do następnego festiwalu! :) Oby to nie było za rok ;) No.. skończyła się impreza, ale nie weekend, w niedziele nie obyło się bez styczności z co najmniej jednym kołkiem: Szczur koniecznie chciała pożyczyć aparatu, pojechałem więc jej go zawieść do hacjendy Siura, ale zapomniałem go zabrać
Dziękuję Szczurowi, Siurowi, Dziwadłowi, Morcinowi, Kaśce, Judycie, Magdzie, Dominikowi, Marcelinie :* Wielkie podziękowania też dla Martyny i Sabiny, oby następne spotkanie nie było w kolejnej dekadzie.. :* Oby następny taki weekend był za tydzień i oby spełniły się życzenia związane ze spadającą gwiazdą ;) :)
Na koniec miał być ferment, dotyczący hydromasarżu, ale wszystko zostało rozkminione verbalnie/vokalnie :P
Pozdro siusiaczki :)