wtorek, 31 sierpnia 2010

Weekend 1000! Mów mi Andżej! :D

gdybym zaczynał jutro szkołę to mógłbym być dumny z takiego zakończenia wakacji :D Pierwotny plan był taki: piątek, sobota - RockReggae Festiwal w Brzeszczach. Potem miał być jeszcze Perfect na Dniach Czechowic-Dziedzic.
Wyszło tak mniej więcej zgodnie z planem :D
piatek:
praca, wielkie czerwone kule odbytnicze, żywe piwo, Kołeczki (btw.. dzisiaj sprzedałem 11 kołeczków do gitary :D ) i hajda do primo :D plan był taki żeby sie napierkurwadolić i w sumie chyba się udało :D
sobota i niedziela mi się już całkiem pomieszały :D wiem że w sobotę byliśmy w brzeszczach, a w niedzielę na mosirze ;P była jajecznica z pomidorami i BUŁka! :D i "łee-bee" czujecie to? wypowiada się to tak jakby bekając :D były kotlety z cukinii (kabaczka?) :) były chaszcze i wędrówki do bankomatu :D pogo w błocie do kolan i kotlety z soczewicy ;P ogólnie to dużo kotletów się lało przez te pare dni :D i cytrynówki i nawet komandosa(!) :) Poważnie się zastanawiam nad zmianą imienia, tak oficjalnie. z Tomasza Jana na Tomasza Jana Andrzeja albo na Tomasza Andrzeja? :D Jeszcze się zastanowię :D
Dzisiaj zamówiłem laptoka! :) już się nie mogę doczekać :D

niedziela, 22 sierpnia 2010

Złociście :)

Nie dajcie się zwieść pozorom. Ciągle jest lato, czas zabawy i beztroski ;P Ale co zrobisz? No nie ujebiesz :D Dlatego też w piątek i sobotę mogłem zobaczyć się z moimi PAF ;P Niektórzy to się mają dobrze, jadą sobie dzisiaj nad morze i może uda mi się dostać kartkę z tej okazji? :D Hah :D Szkoda że w Brzeszczach w tym roku nie gra Happy Frudi i Sad Aga :< Tak to one pewnie by tam pojechały, a tak to jadą do bb na Dżem z orkiestrą symfoniczną ;P Jak już wrócą znad morza :P No ale w sumie niektórym to się należy :) Wczoraj też poznałem nr do pokazywania cycków :O jeszcze nie próbowałem ;P Dzisiaj za to zrobiłem sobie też mega wypaśny obiad, pycha, zabrakło tylko towarzystwa :< Ale przepis od Walczaka rządzi :D Teraz sjesta, ale trzeba będzie pozmywać jeszcze.

I dzisiejszy hit:

aG
da
CG
da

CG
da
CG
da

ciekawe kto wie co to za piosenka?:D

czwartek, 19 sierpnia 2010

Ognisko party

Trzeba wspomnieć ze w sobotą odbyła się (nie)pamiętna impreza pod tytułem ognisko party ;P efekt jest taki że lilie połamane są do dziś. i nie wiem co się stało z huśtawką ;P skończyliśmy w każdyn bądź razie o 6 rano powrotem z primusa ;P było parę niespodziewanek, szpagatów, kręcenia poikami i rzygania ;P

środa, 11 sierpnia 2010

Tytuł zabrał komornik :[

No... to mnie dzisiaj nawiedziły kołki :D Czytam sobie spokojnie Barego Trottera a to nagle jeb z laserka! Wpakowali mi się do sklepu Siur, Izajasz i Angol. Pytam co pan życzy. A on mi na to że kakało. Posiedzielim, troszke pogralim, pośmialim się a potem poszliśmy na kebaba w cieńkim cieście :P A jeszcze potem z Asiurą na pociąg, tylko po to aby pójść znowu na piwo. Tak jak wczoraj... Asiura miałą swoje pięć minut i może lepiej ze tego nie pamięta :) Fajowo było powspominać znowu Woodstock. Bo Woodstock tak naprawdę to nie miejsce ani czas. To stan umysłu :D Kocham ten stan. Szkoda tylko że Chylińska, której właśnie sobie teraz słucham, tak się zeszmaciła :< Ale już dosyć tego biadolenia na dzisiaj :D

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Gwiazdor ;O

Nie, to jeszcze nie Boże Narodzenie, ale z gwiazdami miałem ostatnio sporo do czynienia, głównie w sobotę :D Bo odwiedziły mnie 2 kołeczki, a dokładnie Siur i Dziwadło ;P Dowiedziałem się także że Mały Wóz to tak naprawdę Kasjopeja ;P Ponadto towarzyszyły nam gwiazdy z ekranu! Takie filmowe. Z Sumem tak zwanym olimpijczykiem na czele ;P Miło było posiedzieć i puścić se chmurę ;P Lubię :)

W niedzielę z kolei udałem się koleją na pielgrzymkę do Częstochowy ;P HA! I jeszcze nie jednym was zaskoczę ;P Pomijając przeżycia duchowe, po raz kolejny powiedziałem sobie, ze już nie wyjdę na tą wieżę. Przy takich wysokościach faktycznie mam lęki ;P A zapiekanki były całkiem całkiem, prawie jak na Woodstocku :)

Dzisiaj za to, tj. w poniedziałek pojechałem do pracy na rowerze :D I wróciłem też na rowerze ;) I przyszedł w pracy koleś z koszulką z ubiegłorocznego Woodstocku. Jako że sam miałem na sobie koszulkę Woodstockową tegoroczną, z miejsca mu ją skomplementowałem :D Poza tym przeczytałem dzisiaj ciekawą książkę. O wampirach: Wampiry w wielkim mieście. Polecam... ;)
Teraz będąc po kakale. Na zimno. Mogę iść spać :)

Zapomniałem że mam moją nową ulubioną piosenkę do grania: Bogurodzica :D

środa, 4 sierpnia 2010

Repeta! ORANGE!

Ehh te warkocze! Wszędzie ich było pełno na Woodstocku ;P Ale pomimo tego że niektóre miały fajne cycki, to ja i tak należę do tej drugiej połowy mężczyzn. A może lesbijek? W każdym bądź razie zostałem mistrzem świata w sraniu synchronicznym, razem z Szymonem :D Poza tym gdyby złożyć moje i ASiura znamię, wyszło by Tenacious D :D

A propo. Dzisiaj w pracy przyszło do mnie dwóch młodych, nieznanych mi ludzi i rzeczą oni tak:
-Cześć! Szukamy kostki gitarowej, takiej jak ta (tutaj pokazuje palcem na okładkę czasopisma muzycznego)
-Skąd o niej wiecie? Co powiedział wam Papardello?
-BRECHT!
-BRECHT!
Ale to było dobre, całą moją karierę czekałem aż to powiem :D Szkoda że nie mam takiego sklepu jak Ben Stiller :(

Poza tym napisałem chyba najbardziej kompromitującego smsa w życiu, a najgorsze że go wysłałem :(

wtorek, 3 sierpnia 2010

O KURVESKO! Czyli Woodstock 2010 :D

Ło Kurvesku! Ale to było dobre! :D Zdecydowanie najlepszy Woodstock w tym roku, jeden z najlepszych w ostatnich 10 latach :D Nie wiem za bardzo jak muzycznie, chociaż Titus' Tommy Gun, Carrantuohill i Beltaine dali radę :) (to było prawie jak zdanie trójkątnie złożone). Inne zdanie które mi sie bardzo spodobało to rumuńskie "wino kumine, szi sahu sama". Hmmm to chyba najlepsze zdanie obcojęzyczne jakiego się kiedykolwiek nauczyłem :P W ogóle na Woodstocku nigdy nie trwa post'lingwistyczny. Dlatego przygodom woodstockowym sprzyjało ciągłe napierdalanie w kaloryfer, aż do porzygu prawie że ;P Było to testowane na kurach nawet ;P Ale na Planecie Hurwa7 (brak mi niestety odpowiedniej czcionki żeby to poprawnie napisać :<) zawsze tak jest :D Niektórzy trzeźwopijani Woodstockowicze śpiewali "Ala nie wali mu paaaaaaaaały! Młody sam wie! Normalnie!", a innym kiedy ich dobrze sprysznicować tak się kurczyły kutacze ze były aż wklęsłe! :D Byćmoże to byli Popacze (popowie śpiewający pop) lub ciaploki siedzący na glebogryzarkach :D Niejeden monopoligeista to nawet ten-five umiał przybić. Ja niestety nie umiałem, dlatego przybiłem lekko ponad setkę hi-fivów :D Ale Szczura większość głupich rzeczy które ja robię wkurwia i potem ciągnie mnie za brodę :< To taki nieogolizm jest ;P Plandeka - mistrzostwo świata! Myślę że dlatego nasza wioska - Brudnica Walcownik była taka popularna: z powodu zadaszenia, a raczej zacienienia :D Tam też odbyły się główne uroczystości związane z pierwszą rocznicą ślubu, Justyny wan der Vader Walczak Chmura (Andżela nie szczela) i mojego. Po rozwodzie się już nie obchodzi rocznic czy jak? ;P Było też turlikowanie się ze zbocza po wino i pieczenie kiełbasek na śledziu od namiotu. Dobrze że nie podpaliliśmy Woodstocku :D Bo jakby tak wybuchło? ;P Przeprowadziliśmy też badania medyczne, również na kurach i odkryliśmy że moja teoria jest prawdziwa. Absynt leczy nieuleczalnie chore gardło :D W momencie pisania tej notki przydało by się parę łyków :D Szczur chyba potwierdzi ;P Ale nie tylko absynt piliśmy na szczęście. Była też cytrynówa, rakija, w czydupy piwa i cipuszki coli, a także dziaranie sobie dziar i malowanie powiecz :D Z okazji urodzin Dziwadeła wszyscy podpisaliśmy się na przecudnej kartce jaką zrobił Szczur (ona w ogóle skoczył na bungee! ładny świrus:P) i zaśpiewaliśmy sto lat najgłośniej jak tylko się dało ;) Zostałem również krawcem-kominiarzem ale z wykształcenia to byłem hydraulikiem po studiach na C H U J. Pamietam też numer do pana który ma żonę z ciekawymi marzeniami erotycznymi :D Łooj w ogóle zaskakująco dużo pamiętam z tego Woodstocku, tylko że wszystko zlewa mi się w jedno (dlatego taki nieład w notce) ;P Ale to może przez drive peny? ;P Może osoba to wie? :D Kolejny raz uzupełniłem sobie wiedzę medyczną. To głównie za sprawą pani ratownik Marlen. :D Wiedzieliście że lepiej żeby was obejscali niż opluli? Z bakteriologicznego punktu widzenia :P Stałem się konserwatywnym wyznawcą niedawania łyka obcym ;P:) Droga do Kostrzyna nie nad Odrą była czystą sielanką, a powrotna nie była o wiele gorsza (w porównaniu z 2009 to była iście usłana różami bez kolców) chociaż mieliśmy 2h opóźnienia :) Były zawody na opowiadanie kawałów, gra w kartki, zgonowanie się i w ogóle było wesoło :D
Po powrocie czekała na mnie WSPANIAŁA kartka znad morza. Jak mi kiedyś będzie smutno albo będę czuł się niedowartościowany to ją sobie przeczytam :D Dzięki Kaś i Adziku za tą kartkę :* :)

Siurku Siureczku, Szczurku Szczureczku, Dziwadło Dziwadełko, Walczaku Walczaczku, Bu Bułeczu, Dawidku Dawideczku, Sąsiadko Sąsiadeczko, Kubo Kubeczku i Szymku Szymeczku, oraz Adziku i Kasienko a także Marlenko Marleneczko i Ekipo z BA, przedewszystkim Izajaraszku Izarajaszeczku, DZIĘKUJĘ za piękne kilka Dni na Woodstocku w 2010 roku! :* Było mega zajebiście :D Były momenty wesołe i wzruszające i za to HAŁAŁA was! :)
YYYYYEEEEEEEASSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSS!




Deser: