poniedziałek, 21 grudnia 2009

¡Hola todos!

Trochę minęło od ostatniej notki. Wiele rzeczy się w tym czasie wydarzyło. Były po drodze przecież 2 weekendy :) W ten wcześniejszy doszło do spotkania klasowego z LO i chociaż nie było nas zbyt wielu, zabawialiśmy się naprawdę wyśmienicie :) Całe szczęście, że zamiast iść do Kamińskiego na wódę skręciłem do Primusa na wódę i piwo. Gdybym jednak skończył u Kamila, nie wróciłbym przed ranem, a rano trzeba było jechać do Wisły na 12 urodziny Ani :) Mieliśmy wracać w niedzielę, ale w poniedziałek pojechaliśmy do Istebnej i potem mieliśmy wracać, ale jednak jeszcze zostaliśmy w Wiśle z nadzieją, ze we wtorek uda się co nieco poszusować... Niestety, pomimo coraz to grubszej warstwy śniegu, wyciągi były jeszcze nieczynne :( Trzeba było więc zwijać manatki, ale pdzięki całej tej wprawie dowiedziałem się, że kino francuskie nie jest aż tak tragiczne jak myślałem. Najlepszym tego dowodem jest film "Jeszcze dalej niż na północ" eh? :D

Jakoś znowu nastał weekend. Nawet nie wiem Kiedy, ale to zapewne dzięki miłej lekturze: Trylogii Czarnego Maga napisanej przez Trudi Canavan. Wcześniej łyknąłem też jakąś książkę Andre Norton :) Nie ma się co dziwić że ten tydzień szybko minął :) A w piątek... W piątek... Jak zwykle! Zajebiście. Oczywiście primus, chociaż towarzystwa niewiele, zapewne przestraszyli się dwudziestostopniowych mrozów :P Za to z ludźmi którzy nie wymiękli daliśmy po gazie ;/ Wiśniówka to zło. Potem niespodziewanie nadeszła sobota. A w sobotę... ¡Viva Mexico! ¡Hasta siempre! :D Dzięki Gośce mogłem uczestniczyć w niezwykle hucznej wystawie fotografii w tyskim Skupie Kultury na ulicy Kardynała Wyszyńskiego. Nauka salsy nie poszła w las, bo Goha Gej wygrała pół kursu hiszpańskiego ;P Zabawa była przednia, niczym pewnego dnia, dawno temu w Kantynie Laser. Z karabinku jak sraką do zlewu! Pełnym strumieniem! Tak właśnie lała się tequilla :D Zapomniałem dodać, że w ostatnich dniach miałem też przyjemność przeczytać Dzieci Hurina by J.R.R. Tolkien :)
I to wcale nie za wysokie progi! :D A wczoraj i w sumie dzisiaj też, zostało postanowione, że urządzimy tu balangę wszech czasów! Domino leć po kieliszki! Bo sylwester już blisko :) W zasadzie to wygląda na to przybędą same znane osobistości, prawdopodobnie nawet Al Capone i Marylin Monroe! ;) Zobaczymy co to będzie :D

Ważna informacja na przyszłość: dnia 16 grudnia roku pańskiego 2009 doszło do ścięcia fryzury ;P

4 komentarze:

  1. Jeśli ściąłeś fryzurę, to znaczy, że jej już nie masz? ;p
    A ten, no, co ja to chciałam A, wiem. Nauczyłeś się salsy na tyle, żeby mi co nieco pokazać?;>
    A żeby nie było tak w konwencji pytaniowej, to powiem, że moim zdaniem wiśniówka przy wódce skurwolańskiej to pikuś ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam jeszcze trochę.
    Nie, nie nauczyłem się na tyle. Odsyłam do Gohy.
    Wiśniówka może doprowadzić nawet mnie do takiego samego stanu jak Skurwolańska Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hym, a czy reforma fryzury objęła też dolną część twarzy, czy broda pozostała nietknięta zmianami?;>
    Z Gohą się zgadam na sylwestrze w takim razie.
    A tą wiśniówką to mnie zaskoczyłeś:p

    OdpowiedzUsuń
  4. ZA TYDZIEŃ SIĘ BAWIMY CHAAAA...!
    :D

    OdpowiedzUsuń