poniedziałek, 7 grudnia 2009

Andrzejki reloaded

Czyli krótka historia o Wigilii Powtórki Andrzejek i o samej Powtórce :) Otóż jako żw w piątek, czyli w ową wigilię odszedłem z B.I.M.'u, nie mogło się więc skończyć tak żeby tego nie oblać :) Oczywiście Primus, a w nim najpierw Morcin, Potem Karmlina Tęcza, PAF (w okrojonym składzie bez Agi:( ), Michał, brat Dziwadła, a na koniec jakiś nieznajomy patriota i barmanka która odwiozła mnie do domu :) Około rana dowiedziałem się, że Szczur będzie mi towarzyszyła w obchodzeniu właściwego Dnia Wała, czyli dnia pomiędzy barbórką a mikołajkami. Tak się złożyło że ekipa właśnie w tym dniu postanowiła obchodzić andrzejki :) Może i nie było tabaki, ale była Skurwolańska.. szkoda tylko, że nie mogłem prawie wcale pić ze względu na kiepskie samopoczucie wywołane AH1N1 ;P Szczur za to tym razem doskonale nadrabiał moje braki :) Wypiła najwięcej ze wszystkich przy stoliku i non-stop porywała kogoś do tańca, zazwyczaj mnie ;P Po wielu próbach dodzwoniliśmy się do Wrocławia, gdzie Siur świętował swój jubileuszowy koncert ;) Znaleźliśmy też człowieka z Manhattanu, co prawda kiepsko władał językiem, ale zawsze coś :) Udało nam się też uratować jedną osobę, a potem porozmawiać z nią w językach romańskich :) Znowu Monika:P Jednak gwoździem programu było budzenie Szczura i droga do domu :) Gdy pierwsze skończyło się sukcesem, co Szczur może potwierdzić, nadszedł czas na spacer. Marzena, bo tak Szczur ma na imię, była przekonana, że doskonale zna drogę do domu... pewnie kiedyś w końcu byśmy doszli ;) Nie wiedziałem, że człowiek potrafi być aż tak nieasertywny i tak mało wybredny jeśli chodzi o miejsce do spania :) W drodze na przystanek górnicza orkiestra zrobiła nam paparara i Szczur pojechał, a ja wróciłem do łóżka z gorączką, zresztą zaraz też się kładę ;P myslę, że to nie AH1N1 ;)

4 komentarze:

  1. buhahahaa, a to wszystko przez to, że Ci uwierzyłam, że wódka zabija powoli ;p tak czy inaczej mam nadzieję, że mimo moich wyczynów dobrze się bawiłeś i nic więcej nie powiem:D

    OdpowiedzUsuń
  2. a wiesz, nawet mi się tak wydawało podczas rozmowy, że Szczur o dziwo tym razem jest bardziej wstawiony niż Ty, co się w zasadzie rzadko zdarza :D no i koniec końców - dobrze, że to Szczur poszła na te andrzejki, a nie ja :) to się nazywa happy end ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. dla kogo dobrze, dlatego dobrze;p obawiam się, że Chmur na tym kiepsko wyszedł -.-'
    I co to znaczy: rzadko? chyba arcyrzadko! xD

    OdpowiedzUsuń
  4. idzie zwariować ;P
    dobranoc :D

    OdpowiedzUsuń