niedziela, 28 marca 2010

Ale crazyole

Podziało się w ten weekend, bardzo miło :) Zresztą cały tydzień obfitował tylko w miłe wydarzenia (prawie) :) Ale do rzeczy :D
Pojechałem do Żywca po jakieś papiery z dziekanatu, a tam Asia, ten Prosiak :D W takim samym celu się zjawiła ;P Ale nei chciała ze mną pojechać bo czekała na jakiegoś fagasa ;P Potem jak już chciałem pojechać to się okazało że mnie zastawili, dopiero koleś ze smarka mnie wyprowadził ;P A całkiem potem z Siurkiem wyjechalim autobusem z Bielska do Krakowa, ale wysiedlim w Biertowicach skąd zostalim zabranem do Brudnicy. Po drodze opowiedziałem jej wierszyk którego nauczyłem się od kanara w VII:

Czarna jestem, czarna
Jeszcze się osmolę
Osiemnastu chłopa wywiodę
w pole
Z osiemnastu wybiorę dziewięciu
Do roboty czterech
Do kochania pięciu

I jeszcze jeden z fiatowskiego muru(tego jej nie opowiedziałem):

Wróć Bierucie!
Wróć Stalinie!
Bo robotnik z głodu ginie!

Tyle w temacie drogi. Na miejscu okazało się że Kołki skołowały nie spodziankę (pierwszą jej część w postaci gangsterskich kart Heinz otrzymałem już w Środę od Gochy :P). Tyle ketchupu na raz w życiu chyba jeszcze nie widziałem, a do tego jeszcze szelki!! :D I kartka od samego kapitana bomby. Jednakże nie po to pojechałem tak daleko :P żeby być obdarowywanym prezentami (jak trafione by nie były), a po to żeby złoić dupę Kołkom w Eurobusiness :D No i udało mi się prawie, ale biorąc pod uwagę brak szczęścia na początku i na końcu mogę sam siebie uważać za pełnowartościowego zwycięzcę :D Miała być dzisiaj rewangova shisha, ale Kajka wraca z Świnoujścia i okolic więc nie damy rady ;P (co ona tam robiła?:D). Muszę zauważyć, że icówka idealnie się nadaje na wiosenne sesje biznesowe :D Tylko potem łatwo pomylić Tabu z Akurwatami, o czym Siur też się przekonał. Szczur natomiast przekonał się na własnej skórze, że nie łatwo mi odbić na głowę cokolwiek ;P Dziwadło z kolei miało się dowiedzieć czy w 68' była już zelektryfikowana kolej, ale nie dowiedziało się chyba ;P W końcu zbankrutowało, a tak dobrze jej początkowo szło :D Około 5 poszlim spać tylko po to by za 3-4h wstać :D Ja się żebrałem do Czecho z całą lekramówą ketchupu. To był błąd bo w busie którym wracałem zrobił się taaki tłok, że tłok pociągów woodstockowych jest poprostu przepastnym luksusem! :D Tak gęsto było, że nie wciśniesz nawet szpilki. Apropo.. słuchalim rano którejś piosenki SnL aby odnaleźć jakiś jej fragment, ale nie wiem już jaki :D

Co prawda dni się płynnie zmieniły, ale teraz zaczął się nowy etap wczorajszego dnia :D Wpadłem do domu na 20 minut tylko po to aby wybrać się do Kato na wykład i prawie międzynarodowym w turystyce. To była dobra decyzja, załatwiłem ze stypendium w terminie, a na wykładzie byłą sprawdzana obecność :D Dziwne bo było nas około 25 z ponad pięciuset. :D A potem już do domu i spać, zahaczając po drodze o Primus Pub gdzie grał Behavior, więc wiadomo że nie skorzystałem ;P Dzisiaj była zmiana czasu z zimowego na letni, mam nadzieję że nikt nie zapomniał przestawić zegarka ;) Jeszcze wspomnę że w kościele przypomniała mi się niespodziewana sytuacja awaryjna, prawie parsknąłem głośno śmiechem ;P A teraz idę obadać notki pozostałych blogowiczów ;P

Muchas gracias senoritas! :*

2 komentarze:

  1. Oj, chłopcze, takiś stary a nie umiesz przyznać się do przegranej! Za pełnowartościowego zwycięzcę można uważać tylko i tylko mnie:P
    Kajka pojechała do Szczecina jak tylko się dowiedziała, że przyjeżdżacie. A słuchaliśmy 'Twoje oczy lubią mnie' bo szukaliśmy fragmentu o zaszytej wszywce. Pamięć podręczna poleca się na przyszłość:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa zakończyliśmy tak samo :D siedzisz w mojej głowie! :P
    nie wiemy co z koleją, ale może się dowiemy na następnym posiedzeniu międzynarodowym, bo zaiste takie się odbędzie. przecież muszę Was ograć, nie ma innej opcji :P
    co do zmiany czasu - tym razem nikt się nie pomylił, chyba dlatego, że nie było wiśniówki... ale lodowa z akademika - fuj, dobra! :D

    OdpowiedzUsuń